Kilku a nawet kilkunastodniowe upały bywają wyczekiwane przez tych, którzy planują bądź od dłuższego czasu zarezerwowali urlopy. Jednak dla innych, którzy nie mają tej przyjemności wypoczynku w kurortach nad morzem czy jeziorem bywa to okres utrapienia. Co gorsza ten uciążliwy stan pogody źle wpływa na organizm łącznie z funkcjami myślowymi, koncentracją. Problem się potęguje wziąwszy pod uwagę przekaz mediów głównego nurtu jaki płynął do nas ostatnimi miesiącami - groźba utraty kontaktu z rzeczywistością przybrała spore prawdopodobieństwo. Na tę specyficzną chorobę od wielu lat "cierpi" kasta polityków i to w sposób przewlekły. Widząc w działaniu promotorów nieudolnej polityki rządowej i jej propagandy zagrożenie epidemiologiczne dla reszty społeczeństwa, aktywiści Narodowego Rzeszowa postanowili przeprowadzić akcję informacyjną w swoim mieście.
Wraz ze zbliżającym się "Euro" w Polsce rósł pompowany balon. Nie był to jednak tylko balon sportowy, który jak się później okazało pękł z wielkim hukiem. Dotyczyło to też całej sfery przygotowań i prac organizacyjnych, a także przebiegu samego turnieju w czerwcu. Przekaz medialny sprawiał wrażenie sterowanej odgórnie linii programowej, która działała na użytek rządowej propagandy. Swe apogeum sięgnął chyba w "telewizjach śniadaniowych", gdzie poziom lukru i euforii aż mdlił. Nie jest naszym celem sianie kompletnego defetyzmu, gdyż w niektórych aspektach nasz kraj osiągnął rzeczywiście postęp cywilizacyjny oraz wizerunkowy, lecz to wszystko bardziej było zasługą polskiego społeczeństwa niż odseparowanej sfery rządowej (jak i opozycyjnej). Dlatego też, ten zrównoważony optymizm był często obcy zwykłym obywatelom, którzy de facto do całego "Euro" dopłacili, a jego wątpliwy blask widzieli tylko w ekranach telewizorów. W innych przypadkach momentami jawna propaganda sukcesu frustrowała Polaków, bądź właśnie mogła zaburzyć poczucie rzeczywistości. Na pewno rodziło się w wielu głowach kultowe pytanie: skoro jest tak dobrze, to dlaczego jest tak źle? Chęć przeciwdziałania temu zaburzenia, leżała u genezy naszej akcji.
Wraz ze stosownym transparentem wybraliśmy się tym razem pod rzeszowskie zakłady pracy oraz targowiska. Miejsca te zostały wybrane celowo, bowiem to właśnie tych ludzi z fabryk i zwykłych bazarów bardziej dotyczy, a zarazem doskwiera rzeczywistość, która była i jest szara niezależnie od "igrzysk". Tym samym znaleźliśmy się pod rzeszowskim zakładem produkcji lodów Koral oraz WSK, gdzie ludziom kończącym bądź zaczynającym zmianę wręczaliśmy stosowne ulotki albo umieszczali je za wycieraczkami samochodów. Ich treść prezentowała się następująco:
KONIEC "EURO" - POWRÓT RZECZYWISTOŚCI
Czar igrzysk dla ślepego tłumu prysł i powróciły realia polskiego życia – w wielu aspektach bardzo bolesne:
setki firm i podwykonawców wciąż nie mają pieniędzy za prace wykonywane wokół „Euro; w tym roku upadło już 417 firm, a drugie tyle jest bliskie zamknięcia; rośnie ilość osób, które nie otrzymują wypłat; pracodawcy zalegają pracownikom już 42 mln; liczba rodzin żyjących na skraju nędzy rośnie i obejmuje już 2,6 mln Polaków; wzrasta bezrobocie, które po sezonie letnim szacowane jest na 13,6%; tymczasem posłowie przyznali sobie podwyżkę o 500zł, dostawać więc będą 12 150zł na utrzymanie swoich biur poselskich; dług publiczny rośnie, zaś nagrody dla urzędników i szefów szpitali wypłacane są stale; wygodny rząd nakazał pracować Polakom do 67 roku życia; paliwo, mimo iż cena baryłki na świecie spadła o 30$ ciągle skandalicznie drogie; unijny pakiet klimatyczny zwiększy od przyszłego roku opłaty za prąd od 30 do nawet 70%; autostrad wszystkich nie zbudowano, zaś miasta pozostały z potężnymi długami i stadionami, które ciężko będzie utrzymać; Polska płaci Gazpromowi za rosyjski gaz... najwięcej z całej UE; jesteśmy też „liderem” rankingu w największej ilości podsłuchów i inwigilacji obywatel; zaś ostatnio przyjęto nową ustawę o zgromadzeniach publicznych, które jest zamachem na podstawowe wolności obywatelskie
Wyliczać można bardzo długo, dlatego nie wierz w propagandę sukcesu!
Ulotki brane były od nas z zaciekawieniem oraz podkreśleniem o słuszności głównej tezy. Nie raz dało się usłyszeć, że rzeczywistość była szara zarówno przed, w czasie jak i teraz po "Euro", z czym właśnie zbieżny był nas przekaz. Często proszono o dodatkowe egzemplarze, aby można było rozdać znajomym. Łącznie przez dwa dni akcji pod wspomnianymi zakładami pracy i na rzeszowskich targowiskach rozdaliśmy blisko tysiąc ulotek informacyjnych. Cała akcja miała zwrócić uwagę na bardziej przyziemne polskie realia, które z racji imprezy piłkarskiej w naszym kraju i istnego szaleństwa medialnego została niemal starta z powierzchni i zastąpiona alternatywną wizją rzeczywistości rozradowanych stref kibica, stadionów i uśmiechniętych celebrytów w telewizjach. Nie możemy się wyrzec szczęścia i korzystania z uroków życia, ale w tym przypadku zdrowa równowaga w kreowanej świadomości została zachwiana, a cały ten obraz wykorzystywany jest politycznie. Stosując terminologię piłkarską, nie można ocenić meczu jedynie patrząc na pierwszą połowę, tak nie można ocenić stanu państwa przez pryzmat "Euro". My chcieliśmy ukazać tą drugą stronę medalu - znajomość obu stron zawsze przyniesie lepsze skutki, niż jednostronna ślepa euforia. Nie sposób było podać na małej ulotce środka zaradczego, jednak chcieliśmy uczulić odbiorców na samodzielność myślenia, własne wyszukiwanie informacji oraz zwyczajny sceptycyzm do treści i rzeczywistości serwowanej w mediach głównego nurtu, które z założenia są tendencyjne. Być może jest to strzelanie z procy do czołgu, ale nie ma innej drogi niż mrówcza praca organiczna. Tę w imię interesu narodowego chcemy wykonywać dalej.
Zdjęcia w dziale Galeria
Zdjęcia w dziale Galeria