Działacze Narodowego Rzeszowa wraz z innymi nacjonalistycznymi aktywistami z lokalnych oddziałów ONR i MW zorganizowali pikietę protestacyjną wobec nasilających się mechanizmów znanych z państw policyjnych. Rzeszowscy patrioci rozdali niemal tysiąc ulotek informacyjnych pikietując przez trzy godziny w trzech różnych miejscach naszego miasta. Pikieta przebiegła w pełni spokojnie i choć przybrała kameralną formą można ją ocenić pozytywnie.
Niepokojące objawy coraz większej opresyjności służb państwowych wobec obywateli i wzrastającą skalę inwigilacji obserwujemy od dawna. O niektórych tego aspektach wspominaliśmy we wcześniejszej zapowiedzi (tutaj). Głównym jednak impulsem do zorganizowania pikiety był wniesiony w styczniu tego roku projekt ustawy nr 1066. Przewiduje on możliwość interwencji na terenie Polski służb obcych państw, które posiadałyby analogiczne uprawnienia jak rodzimi funkcjonariusze - z możliwością użycia broni i przymusu włącznie. Prace nad ustawą "niby" zostały wstrzymane, jednak w słowa obecnej klasy politycznej nie mamy zamiaru wierzyć. Dlatego postanowiliśmy chociaż w drobny sposób poinformować społeczeństwo o tym nikczemnym zamiarze władzy, która w strachu przed rodakami chce umożliwić sobie sprowadzanie do kraju obcych służb. Temu też poświęciliśmy najwięcej miejsca na ulotce.
Pikieta odbyła się w trzech miejscach. Były to główne deptaki miasta i rynek. Poszczególne części otwierały krótkie przemówienia objaśniające sens naszego zgromadzenia. Ich treść właściwie pokrywała się z tym, co przechodnie mogli następnie przeczytać na ulotce, a wobec czego wyrażali często głosy poparcia. Nie brakło też tematycznych transparentów, które tego dnia również pojawiły się na pikiecie.
Ich treść i rozłożenie nie była rzecz jasna przypadkowa. Właściwie stworzyły on dwie "konfrontacyjne" pikiety. Jedna była stanowiskiem rządowym, który oczywiście popiera praktyki znane z orwellowskiego roku 1984. Komunikat rządu ludowego III RP - głosił napis na banerze, który tłumaczył treść drugiego transparentu. "Wzmożona kontrola dźwignią społecznego zaufania" - slogan znany z jednej z prlowskich komedii. Jak widać czasy się zmieniły, ale przeświadczenia władzy pozostały te same. Kolejne zamachy na naszą wolność tłumaczy się tylko inną nowomową, obecnie najczęściej ubraną w "walkę z terroryzmem". Na ostatniej części pikiety na rzeszowskim rynku pojawił się też Donald Tusk, który swoją twarzą firmował ów komunikat rządu III RP - zabrakło BOR-owców, gdyż premier okazał się jedynie manekinem.
Na przeciw we właściwej pikiecie stali natomiast nacjonaliści ze następującymi transparentami: "Precz z państwem policyjnym" oraz "Ten kto poświęca wolność dla bezpieczeństwa nie zasługuje na żadne z nich". Na ostatniej części pikiety pojawił się też dodatkowy tematyczny baner odnośnie policyjnych prowokacji i ich bezkarności, który przywiozła delegacja Autonomicznych Nacjonalistów ze Stalowej Woli. Łącznie przez cała pikietę przewinęło się ok. 40 aktywistów. Po rozdaniu wszystkich ulotek rozwiązaliśmy zgromadzenie.