Dzień 8 sierpnia to rozpoczęcie na wielką skalę walk lotniczych pomiędzy lotnictwem III Rzeszy i lotnictwem brytyjskiego RAF, w którego szeregach walczyło szereg sojuszników (m.in. Polacy, Kanadyjczycy, Czesi). Ta największa w historii batalia powietrzna prowadzona w kilka fazach znana jest w historiografii jako 'Bitwa o Anglię'. Operacja prowadzona przez Luftwaffe śmiało mogła zdeterminować dalszy bieg II Wojny Światowej lub go przesądzić. O jej rozpoczęciu wspominamy nie tylko ze względu na historyczną wagę, ale głównie z uwagi na silny polski akcent.
Tym akcentem są polscy lotnicy służący jako wojska pomocniczy RAF (Royal Air Force), w składzie ich samych bądź następnie jako samodzielnego jednostki w tych strukturach. Żołnierze, którzy odbyli wojenną tułaczkę przez Europę po klęsce wrześniowej, trafili ostatecznie po ewakuacji z Francji na wyspy brytyjskie. To tutaj dane im było mścić się za bomby spadające na polskie miasta i cywili, dlatego też od początku rwali się do walki - walki prowadzonej tylko z uwagi na "przejściowe" okoliczności na innej ziemi, gdyż główny cel jaki przyświecał to była naturalnie Ojczyzna.
Polacy ostatecznie wystawili cztery dywizjony: 302 i 303 myśliwski, 300 i 301 bombowy. Łącznie z 80 pilotami w dywizjach brytyjskich, liczba "polskich orłów" sięgała blisko 150 (z czego około 30 zginęło). Sceptyczne początkowo dowództwo brytyjskie, które z niechęcią chciało pozwolić na samodzielne loty, działania na lepszych maszynach i autonomię decyzyjną, zwlekając z przyznaniem gotowości bojowej. Musiało to wywoływać spore zniecierpliwienie w żądnych zemsty Polakach. Szybko jednak Brytyjczycy przekonali się o swym błędzie, bowiem Polacy wykazywali się niezwykłym kunsztem i umiejętnościami. Owiany największą sławą jest Dywizjon 303 w skład któego wchodzili m.in mjr pil. Zdzisław Krasnodębski, por. Witold Urbanowicz, por Mirosław Ferić, ppłk. Jan Zumbach. Przypisuje się mu, iż zestrzelił 126 maszyn niemieckich. Biorąc pod uwagę krótszy okres działań, co rzutuje na ogólne statystyki oraz działanie na samolotach starszych technologicznie typu Hawker Hurricane, a nie Supermarine Spitfire, jest on najskuteczniejszym oddziałem alianckim całej Bitwy o Anglię!
Na frontach II Wojny Światowej jest to kolejnym przykład na dzielność i wkład w walkę Polaków - tutaj akurat z gatunku tych nieocenionych. Dodaje to tylko tym bardziej bolesnego kontrastu, gdy spojrzy się na powojenne losy tych herosów oraz na sposób w jaki potraktowali nas "sojusznicy", dając się pogrywać Stalinowi i gotując nam powojenny los - półwiecze komunizmu.