Każde miasto ma zazwyczaj swoje służby komunalne, które dbają o jego czystość. Rzeszów pod tym względem nie odstaje, a wręcz przeciwnie uchodzi za miasto szczególnie czyste i ładne. Nie dotyczy to jednak sfery ideologicznej, gdzie kompetencje wspomnianych służb się kończą. Na wysokości zadania stanęli jednak zwykli Rzeszowianie, których "niewidzialna ręka" zadbała by komunizm nie był zbyt długo fetowany w naszym mieście.
Warto nadmienić, że Rzeszowszczyzna była jednym z tych regionów kraju, który w raz z kilkoma innymi (np. Lubelszczyzna, Białostoczczyzna, Podhale) po zakończeniu II wojny światowej najwytrwalej stawiał opór nowemu czerwonemu okupantowi. Dlatego jako mieszkańców tej ziemi tym bardziej cieszy nas fakt, o którym poinformował nas jeden z anonimowych czytelników.
Kilka miesięcy temu poseł na sejm RP Tomasz K. wraz z SLD złożyli kwiaty pod rzeszowskim „pomnikiem czynu rewolucyjnego”, który pochłoną 170 mln ofiar na całym świecie a Polskę na prawie 50 lat poddał pod krwawe jarzmo sowieckiej niewoli. Widocznie pan poseł wraz z sędziwymi członkami swej partii cierpią na historyczną amnezję, ale dzięki uprzejmości anonimowych mieszkańców Rzeszowa okazały wieniec trafił w miejsce godne upamiętnienia – pod Krzyż Ofiar Komunizmu przy rzeszowskim zamku.
Amnezja
tego starzejącego się towarzystwa niestety nie ustępuje. W dniu
dzisiejszym środowisko byłych ubeków, milicjantów i ich
popleczników znów się "zapomniało" i tym razem złożyli
kwiaty pod komunistycznym pomnikiem "zwycięstwa" w
rocznicę zajęcia Rzeszowa przez zbrodniczą Armię Czerwoną
instalująca jednocześnie stalinizm na Rzeszowszczyźnie. Widać dla
niektórych na naukę jest już za późno i żadna resocjalizacja
nic nie da. Na szczęście mieszkańcy Rzeszowa znowu nie zawiedli i
wieńce trafiły w odpowiednie i godne upamiętnienia miejsce: pod
Krzyż Ofiar Komunizmu.