Początkiem września spod pióra redakcji Drogi Legionisty wyszedł debiutancki projekt zina "DL-Alternatywnie". Tematem przewodnim było zachęcenie do aktywnego działania ale znaleźć można również w nim szereg innych publikacji jak felietony nacjonalistów z różnych stron Polski, recenzje płyt a nawet poruszenie kwestii gospodarczej.
Także i my dołożyliśmy skromną cegiełkę do tego projektu. Nasz tekst w rozwinięciu natomiast cały materiał "DL-A" udostępniła redakcja i można go pobrać w lepszej wersji klikając TUTAJ bądź w normalnej klikając TUTAJ.
Także i my dołożyliśmy skromną cegiełkę do tego projektu. Nasz tekst w rozwinięciu natomiast cały materiał "DL-A" udostępniła redakcja i można go pobrać w lepszej wersji klikając TUTAJ bądź w normalnej klikając TUTAJ.
Chyba nikt z nas nie wątpi, że należy
rozmawiać o Polsce, pamiętać o jej przeszłości oraz zastanawiać się nad jej
przyszłością. Co jednak w przypadku, gdy nikt z rządzących nie słucha naszego
głosu a my sami stajemy się niewolnikami we własnym państwie? Niewolnikami
władzy, mediów i ogólnie rzecz biorąc systemu. Wracamy z pracy lub szkoły,
zakładamy kapcie i do późnego obiadu po męczącej dziesięciogodzinnej pracy
włączamy telewizor. Tam słyszymy, że przecież wszystko jest w porządku. W
Polsce nie ma biedy i głodu, protestuje tylko „żulia” lub upolitycznieni
namiestnicy, że nie ma postkomuny, sądy są niezawisłe, praca jest tylko ludzie
są wybredni, a jedyny problem w tym momencie to gaża premiera. Jedni pukają się w czoło, inni w ramach
protestu wyrzucają telewizor przez okno (złośliwi powiedzą, że to pierwsza
forma „aktywizmu”), a jeszcze inni ślepo w to wierzą. W pewnym jednak momencie,
każdy kto dostrzega te manipulacje i różnice między relacjami medialnymi a
codziennym życiem, zaczyna rozumieć, że walka z systemem jest nieunikniona.
Polska jest naszą Ojczyzną, domem naszych przodków i wnuków. Czy można sobie
wyobrazić sytuacje, że ktoś przychodzi do cudzego domu, mianuje się
gospodarzem, zaczyna rządzić a właściwie działać na szkodę domowników? Przywłaszcza
sobie majątek na który często pracowało kilka pokoleń a prawowity gospodarz
tylko siedzi z boku i przygląda się sytuacji? Oczywiście każdy próbowałby w
możliwy sposób przepędzić niechcianego gościa. Tu właśnie zaczyna się aktywizm
w obronie pewnych wartości. Żyjemy w XXI wieku i aktywizm to termin bardzo
pojemny, który dla każdego z osobna może się różnić i oznaczać co innego. Idąc
na manifestacje, pisząc tekst czy namawiając kumpla z bloku, żeby przestał
ograniczać swój świat do picia i jarania - to tylko kilka możliwych jego form.
Nie należy ograniczać się do jednej
dziedziny, a w każdym działaniu powinien przyświecać nam cel do którego dążymy
i który chcemy osiągnąć. Należy też mieć świadomość, że każdy ruch to tylko
mała cegiełka, dołożona do tej wielkiej budowli, jaką ma być wyśniona
Polska. Aktywistą można być samemu bądź
działając w większej grupie. Żyjemy w dobie internetu, gdzie nie jest trudno
znaleźć kontakt mailowy do lokalnych grup lub odszukać ich blog czy stronę na
facebooku i działać wspólnie z innymi (,,Kto chce znajdzie sposób, kto nie chce
znajdzie powód”). Siłą naszego aktywizmu
powinna być chęć przełamania samego siebie, wyjścia z inicjatywą na zewnątrz i
obudzenia „uśpionych” narodowców. Bez tej determinacji impas, w którym każdy
będzie czekał na ruch innej osoby, tylko się pogłębi – nadal ze słusznymi
poglądami pozostaniemy w czterech ścianach swego pokoju, nawet bez minimalnego
wpływu na rzeczywistość. Od tej osiedlowej i lokalnej począwszy.
W mieście liczącym około 180 tys. mieszkańców skupieni jesteśmy w
nieformalnej grupie Narodowy Rzeszów. Jak każdy zwykły obywatel na co dzień
mamy swoje obowiązki, życie prywatne i milion spraw na głowie, jednak świadomi
jesteśmy, że życie nie opiera się tylko na przeżywaniu go od weekendu do
weekendu. Codziennie wykonujemy wiec pracę u podstaw w różnych formach.
Ostatnim przykładem naszej działalności było redagowanie Biuletynu Informacji
Niezależnej. Chcąc wyjść naprzeciw propagandzie i pomijaniu kluczowych
informacji w mediach rozdajemy za darmo na głównych deptakach miasta małą
gazetkę liczącą cztery strony informacji np. o minusach wprowadzenia euro w
Polsce, narastającym problemie jakim jest niewątpliwie islamizacji Europy czy
pogarszającej się sytuacji ekonomiczno-bytowej Polaków. Inną formą ostatniej
aktywności była też organizacja turnieju piłki nożnej dla dzieci ze szkół
podstawowych o puchar osoby, która silnie związana była z naszym miastem i
która odniosła również wybitne zasługi dla Ojczyzny oddając przy tym życie – ppłk.
Łukasza Cieplińskiego. Turniej sam połączony był z krótkim wykładem i
przedstawieniem osoby o której puchar rozgrywano. Ogólną ideą było krzewienie
wśród młodzieży kultury fizycznej wraz z edukacją patriotyczno-historyczną.
Postrzegamy to nie tylko jako kreowanie wizerunku i zaznaczanie obecności w
społecznej przestrzeni miasta, ale próbę patriotycznego formowania młodych
dusz. Jako nacjonaliści staramy się również wychodzić naprzeciw codziennym
problemom i zmorom Polaków. Z tego powodu postanowiliśmy zorganizować małą
pikietę pod miejscowym Zakładem Ubezpieczeń Społecznych z wymownym
transparentem „osZUSt” i „Złodziejski Ucisk Społeczeństwa”, a także
rozdawaliśmy informacyjne ulotki. Widać było wśród przechodniów i
przejeżdżających osób pełne poparcie dla
naszej skromnej pikiety. Inną akcją, uderzającą w podobne tony problemów
społecznych, była zorganizowana wspólnie z innymi środowiskami narodowymi w
Rzeszowie pikieta „Precz z państwem policyjnym. Oprócz tego nie zapominamy o
pielęgnacji tradycji i pamięci historycznej. Temu służą naturalnie głośne w
całej Polsce marsze pamięci Żołnierzy Wyklętych czy zbiórki darów dla
kombatantów.
Jesteśmy aktywistami i poświęcając czas i pieniądze na narodową działalność
nie oczekujemy za nią żadnej zapłaty. Traktujemy to jako swoisty obowiązek,
jako Polaków i synów tej ziemi. Motywować do dalszej pracy może też fakt, że
grupa się rozrasta, a chęci do dalszej działalności znajduję nowi chłopcy i
dziewczęta. Nie czujemy się weteranami, nie czujemy się zasłużeni. Chcielibyśmy
jednak wszystkich młodych nacjonalistów i nacjonalistki zachęcić do lokalnego
aktywizmu. Zainicjowanie i powolny rozwój takiej grupy to wbrew pozorom nie są
himalaje umiejętności organizatorskich czy przywódczych. W gruncie rzeczy każdy
jest do tego zdolny. Jak wspomniałem kluczowy jest tutaj zapała jednostki i
przełamanie własnych oporów. Już wyjście z pierwszą akcję w terenie nawet w
dwie osoby może okazać się przełomem. W dobie internetu wykorzystujcie jej broń
stawiając pierwsze kroki – nawet skromny blog i kopiowane relacje na profil
facebooka pozwoli wam „obudzić” tych uśpionych po blokach. Spektrum akcji,
które można podejmować też jest szeroki. Starajcie się to wykorzystać, by wasza
grupa mogła się rozrastać. Szerokie pole działań zawsze pozwoli kolejnym osobom
odnaleźć swoją niszę w danej grupie. Szukajcie rzeczy wspólnych, gdyż na
uwspółrzędnienie poglądów przyjdzie jeszcze czas, o ile to jest w ogóle
możliwe. Spoglądając na mniejsze i większe sukcesy innych organizacji bądźcie
pewni, że za ich powodzenie odpowiadają tacy sami ludzie jak Wy, z tych samym
polskich miast i miasteczek. Na koniec chciałbym zaprosić wszystkich
czytelników z Rzeszowa i regionu do nawiązania z nami kontaktu, współpracy i
wspólnej walki o narodowe ideały (blog i namiary Narodowego Rzeszowa bez trudu
znajdziecie w internecie).
Chwała Wielkiej Polsce!